18.01.2015

Rozdział 11 "Wyglądam, jak potwór"

PS Włączyć muzykę (na samej górze) i przełączyć na "Brian Crain - More Beautiful" 

     - Ej, Tini, nie płacz, no... nie jestem dobra w pocieszaniu... - burknęła tuląc do siebie blondynkę. - Może obecność Jorge poprawi ci humor? - zapytała powoli odsuwając się od niej. Kiwnęła lekko twierdząco głową, a brunetka poszła szybko po swojego brata.

     Wybuchnęła płaczem. Znienawidziła swoich rodziców. Zawsze traktowali ją inaczej niż Josh'a. W małym stopniu to postrzegała. I teraz w końcu wie dlaczego. Wyciągnęła swoją komórkę z kieszeni i sprawdziła godzinę. 21.08. Chwilę później usłyszała czyjeś kroki. Odnalazła wzrokiem dwie osoby. Była to oczywiście Aimee i jej brat. Momentalnie wstała i ruszając w kierunku Jorge rzuciła mu się na szyję i wybuchnęła jeszcze gorszym płaczem.
     - Hej, już... spokojnie. - jąkał się. Nie miał zielonego pojęcia co jej powiedzieć. Aimee wytłumaczyła mu, co się stało, kiedy szli do Martiny. Był zszokowany. - Tini, zobaczysz, porozmawiasz ze swoimi rodzicami i... - przerwała mu nadal będąc w jego objęciach.
     - To nie są moi rodzice! Okłamywali mnie od małego! Jestem sierotą! Nienawidzę ich... dlaczego to zrobili? Dlaczego od razu nie powiedzieli mi prawdę?.. - wtuliła się w niego.
     - Pewnie nie chcieli ci zrobić przykrości. Nie chcieli, byś była smutna, bo nie jesteś ich rodzoną córką. Ale zapewne kochają cię tak samo, a nawet mocniej, jakbyś była ich. Bo jesteś. I pamiętaj, że zawsze przy tobie byli. - odsunął ją delikatnie od siebie, by móc spojrzeć w jej piękne, lekko zaczerwienione, czekoladowe oczy. - Nie płacz już, błagam... - zatopiła się w jego szmaragdach i delikatnie kiwnęła twierdząco głową, wycierając końcami od rękawa bluzy słone łzy, które zostały na jej policzkach. - No, a teraz koniec użalania się ze sobą. Zrobię coś do jedzenia, a wy ustalcie, co będziemy oglądać. - drugie zdanie skierował do swojej siostry. Pogłaskał blondynkę po poliku i uśmiechnął pocieszająco, co odwzajemniła. Miejsce, gdzie dotknęły ją jego palce zaczęło piec. Na twarz wkroczył rumieniec. Chłopak udał się do kuchni, nie zauważając wcześniejszego zawstydzenia dziewczyny. One zaś ruszyły na kanapę. Brunetka wyciągnęła leżące w pudełku płyty, które były pod stołkiem i zaczęły je przeglądać. Martina próbowała nie myśleć o adopcji oraz swoich rodzicach i po części jej się to udawało.
     - Pamiętaj, że Jorge i ja pomożemy ci w każdej sytuacji. Nie zależnie od tego, co by było jej skutkiem. Nigdy cię nie zostawimy. Jesteś naszą przyjaciółką. - położyła swą dłoń na jej i uśmiechnęła.
     - Bardzo wam dziękuję. Będę mogła zostać na noc? - spytała.
     - Oczywiście. Nie zostawilibyśmy cię teraz samej. Może być ten? - Blanco postanowiła zmienić temat ukazując film pod tytułem "Grave Encounters". - Opowiada o duchach. Tak w skrócie. - dała znać ruchem głowy, że się zgadza.
     Niedługo po tym do salonu wszedł brunet z miską żelek, popcornu, paczką pianek i 2 butelkami pepsi. Postawił wszystkie przekąski na stole i usiadł obok blondynki. Objął ją ramieniem, a ta delikatnie się w niego wtuliła. Aimee sięgnęła pilota i po umieszczeniu płyty w DVD wcisnęła play. 
     - Przyniosę jeszcze koce, póki są napisy. - znikła za drzwiami. Martina podniosła głowę, by spojrzeć w oczy swojemu przyjacielowi.
     - Dziękuję. Za wszystko co dla mnie zrobiliście. Ta sytuacja mnie przerosła i wiem, że przeze mnie siedzicie do późna ale... - zasłonił jej buzię ręką.
     - Cieszę się, że do nas przyszłaś. Przynajmniej mogę cię teraz pocieszać i czuwać nad tobą. Źle by mi było, gdybym dowiedział się o tym jutro oraz wiedział, że przepłakałaś pół nocy sama. Bez żadnego towarzystwa. Samotność to jest najgorsze co może być. Nie chcę, żebyś była smutna. - musnął swymi ciepłymi wargami jej czoło. Przeszedł ją miły dreszcz i serce zaczęło szybko bić. Odsunął swą dłoń od jej buzi i przytulił.
     Gdy wreszcie Aimee wróciła z dwoma kocami - dla siebie i dla przytulonych przyjaciół - podała im jeden, pod który się przykryli, zawtórowała im siadając na kanapie obok. Chwilę jeszcze czekali i w końcu film się na dobre rozpoczął.
     Martina co kilka minut wracała myślami do rodziny, jednak po niedługim czasie odganiała je powracając do oglądania horroru. Również rozpraszało ją to, że była tak blisko przystojnego bruneta o oczach, niczym szmaragdy. W brzuchu czuła miłe łaskotanie, co zmniejszało jej uwagę na filmie.
     Ale potem zasnęła nadal będąc opleciona rękoma Jorge.


     Obudziła się jako ostatnia w ich domu. Pierwsze co przyszło jej na myśl to, że jej ''matka'' jej teraz szuka. Ale się tym zbytnio nie przejęła. Wstała z kanapy. Ściągnęła z siebie koc i ruszyła zaspana w kierunku kuchni, ponieważ było słychać, jak coś ktoś przyrządzał. Plecami do blondynki stał brunet robiący tosty. Zawstydziła się.~Pewnie jestem cała potargana!~. Był ubrany w szare spodnie dresowe oraz bluzę "obey". Włożył dwie kanapki do stojącej niedaleko niego urządzenia i się odwrócił. Gdy dostrzegł, że się mu przygląda na jego twarz wkroczył uśmiech.
     - Wstałaś już. Mogą być na śniadanie tosty? Tylko to potrafię zrobić. - zaśmiał się, a ona zaraz się do niego przyłączyła.
     - Jasne. Są smaczne. Ale najpierw pójdę do łazienki. Pewnie wyglądam, jak potwór. - rumieniec przyozdobił jej twarz.
     - Zawsze wyglądasz pięknie. - palnął. - Znaczy... no ..y... no jesteś ładna. - skarcił się w myślach. Od razu pomyślał, że uważa go za idiotę.
     - Dzięki przystojniaku. - dźgnęła go palcem w jego muskularny brzuch i pognała do łazienki. Przygryzła dolną wargę otwierając drzwi i myśląc o sytuacji sprzed kilku minut.


     Dziewczyna ubrana w czarne legginsy oraz granatową bluzę siedziała z Aimee w jej pokoju. To od niej blondynka wzięła ciuchy, dzięki czemu nie musi chodzić we wczorajszych ubraniach. Rozmawiają na przeróżne tematy, aż przerywa im głośne pukanie do drzwi. Właścicielka tego to pomieszczenia powiedziała "proszę", a do środka wszedł Jorge.
     - Czego tu? - zapytała brunetka szczerząc się do swojego brata. Uśmiechnął się do niej sztucznie i przeniósł swój wzrok na blondynkę.
     - Tini chcesz ze mną iść do Studia? Mówiłaś, że chciałabyś się tam zapisać, a ja ci obiecałem, że jak będziesz chciała, to cię tam zabiorę. To jak? - spytał z nadzieją, że się zgodzi.
     - Jasne! Zapomniałam o tym Studiu. - zaśmiała się. - Niedługo przyjdziemy, co nie Jorge?
     - Tak, tak.
     - Okey. To do zobaczenia Aimee. - dały sobie buziaka w policzek i zeszli na dół.
     Ubrała na nogi białe trampki. Uśmiechnęli się do siebie i opuścili posesję rodziny Blanco zmierzając do Studia ON BEAT.

5 komentarzy:

  1. Super
    Czekam na next
    Pierwsza

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały. Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. AWEEEEEEEE JORTINI<3 <3 <3
    LOVE LOVE LOVE LOVE.
    Blanco jesteś w niej zakochany, Tini ty tez go lubisz ( if u know what I mean xD)
    Kochanie! Wspaniały rozdział!
    Wgl, oni wyszli tam razem, we dwójkę i wgl, i wgl chce nexta bo na bank coś wydarzy.
    WE DWOJKE SA ROZUMIESZ?!
    Z góry przepraszam, za tak beznadziejny kom, ale emocje wzięły górę bo kochanie masz wielki talent!
    ♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥
    Kocham i pozdrawiam najwspanialsza <3
    Cis ;**

    loveislikemagictry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochanie bardzo, bardzo dziękuję <33
      U Ciebie też czekam na nexta ! xd
      Pozdrawiam Moją Najcudowniejszą <333

      Usuń
  4. Hej tu znowu ja zostałas nominowana do LBA na moim blogu

    OdpowiedzUsuń

© Shalis dla Wioska Szablonów
© Dmitry Elizarov.