23.02.2015

Rozdział 14 "Zatańczysz coś?"

  Notka pod rozdziałem.
Miłego czytania :)


    Dziewczyna siedziała na swoim miejscu rozmyślając o tym, co się właśnie stało. Z jednej strony było jej przykro, że (chyba) jej przyjaciel rozstał się ze swoją ukochaną, a z drugiej cieszył ją ten fakt, za co się upominała. Sama nie wiedziała dlaczego tak się zachowuje.

    - Jorge...? - zaczęła spuszczając wzrok na swoje nogi.
    - Tak? Coś się stało? - przelotnie na nią spojrzał.
    - Czy ty i Roxy... czy wy... - wyprzedził ją.
    - Zerwaliśmy? Tak, myślę, że jakieś 5 minut temu nasz związek się zakończył. - nastała pomiędzy nimi niezręczna cisza, którą postanowił przerwać. - Mam ochotę się schlać w trzy dupy. - rzucił na co się zaśmiali.
    - Zostaniesz ze mną? - spytał. Posmutniała na myśl o swoim domu, o czekających na nią rodziców... Skinęła głową, a do oczu napłynęły jej łzy.
    - Jasne.. - wychrypiała. Pociągnęła nosem. - Chyba raczej do domu nie wrócę. - przetarła dłońmi po polikach, po oczach, by wytrzeć łzy.
    - Przykro mi z powodu tego, czego się dowiedziałaś.
    - Dziękuję, że mnie wspierasz. - uśmiechnęła się. 
     - Jesteś moją przyjaciółką. - odpowiedział krótko. - To co? Jedziemy do mnie się poużalać, czy do Studia obejrzeć tą szkołę?
     - Do Studia. Po wyżalać się możemy w nocy, a teraz możemy wykorzystać wolny czas. Poza tym, od kiedy weszliśmy do tego samochodu, to był nasz cel.
     - Jasne, blondyneczko. Ale potem jedziemy do jakiegoś dobrego klubu. - zaśmiali się.
     - Oczywiście. - uśmiechnęli się do siebie i resztę drogi przebyli w ciszy.


     - A to jest sala taneczna. Szczerze mówiąc, to bardzo lubię tańczyć. A nasz nauczyciel dba, byśmy się nie nudzili. - parsknął śmiechem. 
     - Zatańczysz coś? - zapytała z nadzieją, że nie odmówi.
     - Pod warunkiem, że mi potowarzyszysz. - wyszczerzył się do niej.
     - Ale... - już się chciała wykręcić, kiedy ten szybko jej przerwał.
     - Tańczyłaś już ze mną w klubie. Wiem, jak tańczysz i chyba mnie nie spławisz, co? - zaśmiali się, a ona pokręciła głową z dezaprobatą.
     - Niech ci będzie. Ale to będzie raczej coś szybkiego, hm? - kiwnął twierdząco, zabierając do ręki pilot ze stoliku i wciskając przycisk 'play'. W tle usłyszeli rytmiczną muzykę, którą już kiedyś słyszała.
     - No to do dzieła. - mruknął niskim głosem przybliżając się do niej blisko. Jedną dłoń położył na jej biodrze, a drugą chwycił za jej unosząc delikatnie w górę. Kiedy już byli dobrze ustawieni, Jorge, jako, że jest przedstawicielem płci męskiej, zaczął prowadzić, cofając się do tyłu, następnie w bok. Potem obrócił ją i pociągnął w swoją stronę, gdy nagle ona wydostała się z jego uścisku. Wpadła na niego, uderzając w jego tors oraz kładąc swoje wolne ręce na ramionach bruneta. Spojrzała mu w oczy, w których się zatopiła. A on nie wiedząc czemu, pochylił się ku jej ustom. Jednak, gdy zdał sobie sprawę co robi, szybko się od niej odsunął.
     - J-ja... przepraszam... - pośpiesznie łapiąc pilot, zatrzymał muzykę, dzięki czemu cisza wypełniła to pomieszczenie. Dziewczyna spuściła wzrok na swoje paznokcie, nadal nie wierząc w to, co właśnie miało się stać. Jej serce waliło, jak oszalałe.
     Po chwili się otrząsnęła. Nabrała pewności siebie i zaśmiała się nerwowo.
     - To co? W planach miałeś wyjście do klubu, co? - uśmiechnęli się do siebie.

---------------------------------------------------------------------------------------------------
No siemka ;d
Dawno nie było notki xd
Jak widzicie nasza Parka się do siebie zbliża, ale czy to oznacza, że coś jest na rzeczy?
Hahah xd
Następną część - imprezka Jorge i Tini w klubie + chyba dodam fragment następnego dnia po ich bibie xd
No i ważna część notki.
ZAŁOŻYŁAM NOWEGO BLOGA ! <3
Nazywa się Od Przyjaźni Do Miłości ~ Leonetta.
Tak, Leonetta.
Zawsze prowadziłam z Jortini, ale tak jakoś ostatnio przeglądałam zakończenia sezonu 3 i tak mi się na płacz zebrało, że więcej nie zobaczę ich jako Vilu i Leon'a, albo Ludmi i Fede, lub Diego i Fran i... wiecie o co mi chodzi.
Smutno mi z tego powodu, że to tak szybko minęło i więcej części nie będzie z naszego Fioletowego serialu ;c ;/
Postanowiłam więc jakoś ich, no... upamiętnić?
No po prostu nie mogę tego przeboleć, że niedługo koniec 3 sezonu, i w ogóle koniec Violetty.
No, dobra, dobra xd 
Prolog dodam za jakieś pół godziny ;D
Zapraszam ----> Od Przyjaźni Do Miłości ~ Leonetta <3 <3

18.02.2015

Rozdział 13 "Nie dotykaj mnie!"

     - Ałć! To mnie boli! - krzyknęła wychodząc z budynku. Chłopak poluźnił swój uścisk na jej ramieniu i otworzył drzwi od samochodu. Wsiadła do środka i w końcu ją puścił. Przyłożyła swą dłoń do bolącego miejsca i się szybko zapięła.
     - Po co, do cholery, z nimi wyszłaś?! Kazałem ci zostać w Studiu! - wrzasnął, przez co  dziewczyna poczuła się głupio i delikatnie się go przestraszyła.
     - Nie miałam pojęcia, że... ugh. Przepraszam, okay? Nie chciałam by tak wyszło. - oznajmiła poważnie.
     - Tylko, że... - próbował się uspokoić. - Dobrze. Nie wiedziałaś kim oni są, ale następnym razem jak kogoś poznasz, to nie idź z nimi od razu na obiadek, rozumiesz? - kiwnęła twierdząco głową.
     - Miałeś mi wszystko wytłumaczyć. Dlaczego mówisz o nich tak źle?
     - Kiedyś robili tak, że każdą nowo poznaną ślicznotkę zagadywali i chcieli się spotkać. Zapraszali na różne imprezy. Dosypywali im do picia pigułkę gwałtu, i je wykorzystywali. Nie chcę, by takie coś spotkało również ciebie. - spuściła głowę. Zrozumiała, że ten wybuch gniewu świadczy o jego trosce. Martwił się, że stanie się jej coś złego.
     - Przepraszam... Wracamy do Studia? Pokazałbyś mi wszystko szczegółowo. Chyba zdecyduję się pójść na przesłuchania. - uśmiechnęła się.
     - W takim razie zaśpiewasz mi coś, jak dotrzemy.
     - A jak tam z Roxy? - spytała trochę zła. Sama nie wiedziała, dlaczego tak zareagowała.
     - Znowu się pokłóciliśmy. Rozumiesz, że była zła za to, że spędzałem czas z tobą, zamiast z nią? Nawet jej wytłumaczyłem, że znajdujesz się w trudnej sytuacji, a jesteś moją przyjaciółką i nie zostawię cię samej, a ona i tak się na mnie wściekła! Coraz częściej odnoszę wrażenie, że nasz związek nie ma sensu! Cały czas stwarza niepotrzebne awantury! O byle co! Mam jej zwyczajnie dosyć... - zatrzymał się. Spojrzała na niego, a on chwycił jej dłoń. Serce przyśpieszyło tempo i wstrzymała oddech.
     - Ale my się nie będziemy kłócić, nie? - zauważyła w jego oczach niepewność. Zachichotała.
     - Oczywiście. Jesteś cudownym przyjacielem. - przytulił ją do siebie. Zrobiło jej się ciepło na sercu. Opuszkami palców pomasowała go po plecach, tuląc swoją twarz do jego.
     - Jesteś dla mnie bardzo ważna. Dlatego tak się wkurzyłem, jak mi powiedziałaś, że wyszłaś, i to w dodatku z nimi. - poczuła, jakby milion ptaków, nagle ktoś wpuścił do jej brzucha, a one, w przyjemny sposób, go rozszarpywały.
     - Mi także na tobie zależy. - chciała dokończyć, jednak ktoś wciął się w jej zdanie.
     - No proszę, proszę. - szybko się od siebie odsunęli. - Czyli, że jak cię prosiłam o szczerość, to nawet wtedy kłamałeś. - do oczu czerwonowłosej napłynęły łzy. Słyszała ostatni fragment ich rozmowy poprzez otwartą szybę w samochodzie.
     - O czym ty mówisz? Znowu odstawisz mi scenę zazdrości? Proszę cię. - prychnął.
     - A co? Może mi powiesz, że ty nie mówiłeś, że ona jest dla ciebie ważna, a ona, że jej na tobie zależy, hm? Czujecie coś do siebie! Nawet nie masz odwagi mi powiedzieć tego w twarz! - wrzasnęła rozwścieczona.
     - Słuchaj, to nie jest tak, jak to wygląda, okay? A poza tym, nie masz powodów, by oskarżać mnie o takie coś! Zrozum to w końcu! - chwycił ją za dłoń, którą mocno wyszarpnęła i uniosła w górę, jakby chciała powiedzieć "nie dotykaj mnie".
     - Nie! - zwróciła się do Martiny. - A co?! Może zaprzeczysz, że nic nie czujesz do Jorge, blondyneczko?! - wytrzeszczyła oczy.
      - Mnie w to nie mieszaj. To, że ci się nie układa w związku, to niestety nie moja wina. Nie widzisz, że on cię bardzo potrzebuje? - próbowała być miła, ale swoimi słowami tylko pogorszyła sprawę.
      - Jesteś nikim, żeby mi wygadywać takie rzeczy, idiotko! - krzyknęła. Wreszcie Blanco nie wytrzymał.
      - Zaczynam się czuć źle w naszym związku! - nastała cisza. Każdy z nich bał się odezwać. Roxy była urażona, ale zachowała kamienny wyraz twarzy.
     - Do niczego cię nie zmuszam. - powiedziała cicho, ale dość głośno, by oboje ją usłyszeli.
     - Fajnie. - zasunął szybę i pojechali do Studia.
    
© Shalis dla Wioska Szablonów
© Dmitry Elizarov.